Zapytałam kiedyś znajomych, co myślą, kiedy słyszą pojęcie „lokalna optymalizacja”, i jaki ma wydźwięk. Dostałam wiele różnych odpowiedzi. Żadna nie była zbieżna z tym, co mi jako pierwsze przychodzi do głowy, kiedy słyszę to pojęcie. W dodatku skojarzenia były zarówno pozytywne, jak i negatywne. Jakie wnioski można z tego wyciągnąć?
Zanim przejdę do przykładów, warto wspomnieć, że część osób uznała określenie za „korpo bullshit” i korpomowę. Uznajmy, że nazwa jest wtórna. Można by zamiennie użyć nazwy „lokalne usprawnienie”. Optymalizacja w tym znaczeniu pojawiła się na zasadzie kalki językowej z local optimization.
Przykłady odpowiedzi z konotacją pozytywną
- Gminne i powiatowe zmiany w przestrzeni (drogi, parki, budynki), rozumiane nie tylko jako porządkowanie, ale i usprawnianie przestrzeni
- Optymalizacja PH lokalnej gleby gminnej, zrobienie dobrze na niedużym obszarze
czyli poprawa mająca związek z fizyczną przestrzenią
- Poprawa wydajności, usprawnienie, większe możliwości
- Usprawnienie procesu stosowanego przez „lokalny” wycinek ludzi (w danej lokalizacji albo jednostce w organizacji)
czyli zwiększenie wydajności jakiegoś elementu systemu czy procesu (dla określonej grupy użytkowników)
- Pominięcie jakiegoś zbędnego kroku, np. zawsze się coś robiło w 10 kroków, a teraz udało się to skrócić do 9 albo nawet 5 kroków
czyli uproszczenie, odświeżenie czegoś, np. procesu
Przykłady odpowiedzi z konotacją negatywną
- Podporządkowanie mniejszego elementu większej całości, lokalne usprawnienie wynikające z zależności danego usprawnienia z czymś innym, może być narzędziem manipulacji
czyli „poprawienie” czegoś małego, aby było spójne z czymś większym, co może powodować utratę autonomii tej małej części oraz ograniczenie jej decyzyjności, centralizacja
- Mimo centralnego zarządzania mieliśmy z kolegą pomysły, aby jakiś proces lokalnie zoptymalizować, ale to wszystko było i tak jak krew w piach, bo centrala miała nasze pomysły usprawnień gdzieś
czyli zmiana wprowadzana oddolnie bez wsparcia organizacji i tylko lokalnie doceniana
- Jakbym usłyszał to hasło od kogoś wyżej postawionego, to zastanawiałbym, się czy to nie eufemistyczne określenie redukcji etatów
- Pozbywanie się zieleni pod parking albo nowy blok
- Nowy termin na zjawisko, które nie jest pozytywne i nadajmy mu nowe znaczenie, może nikt się nie zorientuje, o co tak naprawdę chodzi
czyli próba ukrycia prawdziwej intencji danej zmiany
Dla mnie lokalna optymalizacja ma konotację negatywną. Jest to usprawnienie określonego elementu. Nie jest usprawnieniem systemowym i nie powoduje poprawy całego systemu, lecz jednego jego elementu. Jest to usprawnienie wybiórcze. Finalnie poprawa nie wpływa na usprawnienie całego procesu (więcej o lokalnych optymalizacjach napiszę w osobnym wpisie).
Wieża Babel
Każdy czyta to samo i myśli kompletnie o czymś innym. Dlatego tak istotne jest wyjaśnianie, co dokładnie w danym kontekście mamy na myśli. Szczególnie w organizacjach nie tylko ważne jest, aby korzystać z tych samych definicji, ale aby jeszcze upewnić się, że te definicje rozumiane są tak samo przez wszystkich. Bez robienia założeń, że każdy rozumie coś tak samo, „przecież jest dokładnie napisane”. Dotyczy to zarówno wymagań produktowych, zakresu obowiązków, zakresu odpowiedzialności w danej roli i rozbieżnych oczekiwań innych ról względem jakiejś roli. I nie tyczy się to jedynie słowa pisanego ale też mówionego. Co więcej, dotyczy to także relacji w zespole. Czy senior jest nade mną w hierarchii, czy może jego stanowisko ma inną nazwę, aby docenić jego doświadczenie i wkład w dostarczanie wartości (tym samym dać podwyżkę), a w zespole wszyscy jesteśmy równi?
Podczas spotkań z zespołem często dopytuję, co autor miał na myśli. Jak ludzie rozumieją innych, jak rozumieją ramę organizacyjną, w której na co dzień funkcjonujemy. Czy tech lead jest przełożonym? Czy PO jest przełożonym? Czy organizacja systemowo oferuje jasne definicje i odpowiedzialności dla poszczególnych ról? Czy dyskutujemy o tym w zespole, zanim zaczniemy zrzucać odpowiedzialność na siebie nawzajem?
Doprecyzowanie jest szczególnie istotne w sytuacji, w której członkowie zespołu pochodzą z innych krajów (nawet jeśli te kraje są z podobnych kultur) i angielski nie jest ich językiem ojczystym. Każdy ma inne kompetencje językowe, każdy ma inny wachlarz doświadczeń, widział i robił wcześniej inne rzeczy. Często też mówienie do siebie „różnym językiem” powoduje konflikty w zespołach, co może skutkować koniecznością przeniesienia kogoś do innego zespołu lub po prostu rezygnacją z pracy osoby, która ciągle czuje się wyśmiewana, bo w zespole, do którego dołączyła, powszechna jest komunikacja z wykorzystaniem ironii i sarkazmu, i nikt nie ma w zwyczaju otwarcie doceniać innych (prawdziwy przypadek). Dotyczy to również celu produktu, który bywa bardzo ogólny. Jest jednak kolosalna różnica między „usprawnieniem procesu użytkownika” a „skróceniem procesu”. Każde niesie za sobą inne konsekwencje.
Nawet jeśli po dyskusji nadal każdy będzie rozumiał pewne rzeczy inaczej (w wyniku innych wartości, przekonań czy różnic kulturowych), to przynajmniej umówmy się, jak postrzegamy je jako współpracująca ze sobą grupa. Umówmy się na określone rozumienie rzeczy.